Drugi dzień zwolnienia

11.02.11 / Bez kategorii / Autor:

No i zaczął się trzeci trymestr… trochę burzliwie tak patrząc na to wszystko z boku, ale mam nadzieję, ze w brzuszku trochę spokojniej nasze dzieciątko ma 🙂
Pierwszy trymestr był ciężki i mimo że „tylko” mnie mdliło i senna byłam i kapryśna i wielu rzeczy nie mogłam jeść to dało się żyć :). Niektóre wprawione mamy już mówiły, że w czwartym miesiącu wszystko przejdzie…nie do końca tak u mnie było… w dobrym piątym miesiącu wrócił apetyt na mięsko, ale bardzo powoli…. na słodycze…..na majonez, tzn. nie tyle żebym się objadała, ale mogłam cokolwiek zjeść. Dużo osób nie mogło w to uwierzyć, że nie mogę jeść mięsa – mój brat, teść, a Sebastian hmmm, ile jemu zostawało do jedzenia, bo coś nie takiego kupił…. nie mogłam jeść czosnku, czy ktoś kto mnie zna i wie, jak lubię czosnek, że nie mogłam, go przełknąć….
Jeśli chodzi o wagę to od momentu, kiedy mnie zważyli  ( w 12 tygodniu) w przychodni przytyłam niecałe 6 kg, czyli dużo to nie jest, ale przytyło mi się wcześniej już przed ślubem…tak jakoś 😛 . Pierwszy trymestr był pod znakiem ciągłych dolegliwości zdrowotnych, szczególnie zapalenie pęcherza dało mi się we znaki, ale ogólnie w tych dwóch pierwszych trymestrach tylko 3 dni byłam na zwolnieniu…walczyłam ze sobą jak lwica i też nie chciałam siedzieć za długo w domu i myśleć o głupotach, co przyczyniło się do tego, ze mam pełen przepracowany rok, po zmianie pracy z tej sprzedawczyni z lotniska na pracownika umysłowego 😛 . Ogólnie też już kończę studia podyplomowe, już zajęć nie mam,tylko  zostało poprawienie i złożenie pracy podyplomowej…

Drugi trymestr przeszedł spokojnie…może pod koniec zaczęły się akcje z ekg i echo serca mojego…jeszcze wszystkich badań nie zrobiłam. Ciśnienie zaczęło mocniej skakać… i dlatego przyszedł czas na wypoczynek – drugi dzień zwolnienia dzisiaj, na nie denerwowanie się… a i ręce mocno już od dwóch miesięcy drętwieją, bolą w nadgarstkach…i wizyty u stomatologa – trochę szkód w uzębieniu – nie mogłam też pić do 5 miesiąca mleka, odrzucało mnie, a teraz gorący kubek mleka na noc działa jak balsam 🙂

I tak to z nami kobietami jest…długo nie było widać, ze w ogóle jestem w ciąży, aż tu 3 dni temu pani w tramwaju ustąpiła mi miejsca, ale nadal uważam, ze dużego brzucha nie mam, bo od biedy zapinam się jeszcze w swojej kurtce zimowej…od biedy tzn. gdy nie mam na sobie grubego swetra…

Ten czas może na tyle jest piękny, że Sebastian jest przy mnie i może ma beznadziejną pracę i czasem nie wyjdzie tak, jak się umawiamy, ale zazwyczaj jest przy nas…

« | »